„Słuszną linię ma nasza władza” - słowa te padły w kolejce po bilet lotniczy, gdy bohater kultowego filmu „Miś”, Ryszard Ochódzki, na odczepnego powiedział lekarzowi pediatrze, że jego syn waży 12 kg. „Ani zdążyliśmy się spostrzec, jak zmienił się obiekt naszych uczuć- nie konie miłujemy a samochód” – słyszymy głos lektora Polskiej Kroniki Filmowej z 1976 roku, kiedy to na polskie drogi „wjeżdża” Fiat 125 p. Nowoczesne jak na tamte lata artykuły gospodarstwa domowego: pralka „Frania” aż z dwoma programami prania czy też telewizor Rubin ważący tylko 57 kilogramów oraz inne oryginalne eksponaty muzealne mieli okazję poznać i dotknąć uczniowie klasy 8b podczas wizyty w Muzeum Motoryzacji, Służb Mundurowych i Techniki Użytkowej w Radomiu. Uczniów przywitał pasjonat i rekonstruktor samochodów epoki PRL oraz kustosz muzeum Artur Rembowski słowami: „Soboty i niedziele macie wolne, po południu! Ale resztę dni tygodnia pracujemy na takich obrotach, że świat zadziwimy, wskaźniki nie wytrzymają, normy poprzekraczamy, bo stać nas na to! I trzeba mieć pełną świadomość, że jeden dzień przestoju w pracy to automatycznie 9 tysięcy izb mieszkalnych mniej, 12 milionów łyżeczek do herbaty mniej itd...”. Uczniowie z uwagą słuchali słów przewodnika, który szybko wprowadził zwiedzających w klimat „epoki Gierka”. Oglądali eksponaty i nie dowierzali, że w „Maluchu” na wczasy nad Bałtyk jechała pięcioosobowa rodzina. Kiedy został otworzony bagażnik Fiata, przy dużym zdziwieniu uczniów, nie z tyłu, lecz z przodu samochodu, na widok jego pojemności jeden z nich stwierdził: „ Tyle to moja mama pakuje
swojej garderoby, gdy jedziemy nad Bałtyk!”. A jednak się dało i nie tylko nad Bałtyk, ale i tysiące kilometrów dalej. Jedno z haseł PRL brzmiało: „Kiedy rynek staje się bogatszy, zasobniejszy staje się dom przeciętnego Polaka”. I ten zasobny dom przeciętnego Polaka czasów PRL uczniowie poznawali. Zobaczyli odkurzacze, które nie tylko służyły do wciągania kurzu, ale jak się podłączyło rurę z drugiej strony, pozwalało to na pompowanie balonów, czy też służyło jako nawiew. Uwadze uczniów nie uszły także proszki do prania o jakże pięknych nazwach: „Tęcza”, „Radion”, „Fala”, „Zorza” czy też „Ixi”. Przewodnicy muzeum zapoznawali uczniów z każdym nawet najmniejszym eksponatem, pytając przy tym sprytnie: „ Czy wiecie do czego to służyło?”. Jednak sporym zaskoczeniem okazała się obsługa telefonu z tarczą. Nie wszyscy wiedzieli, jak wykręcić na takim sprzęcie numer telefonu. „A tu nie ma funkcji dotykowej?” – pytali.Na zakończenie tej plenerowej lekcji historii uczniowie chcąc podziękować za wspaniałą atmosferę, dzielenie się pasją i mnóstwem wiedzy z „czasów Gierka”, wręczyli muzealnikom koszulki z wizerunkiem „Malucha” oraz ogromny plakat zaprojektowany na tę okazję z hasłem idealnie pasującym do okoliczności: „Przed wejściem do pojazdu sprawdź czystość obuwia”. Na twarzy przewodnika wyraźnie uwidoczniło się wzruszenie i radość, które podsumował: „Jest to przepiękna pamiątka i już dziś jadę po antyramę, aby plakat zawisł w muzeum”. Dla nas był to również wspaniały moment, bo plakat będzie witał przyszłych zwiedzających i przywracał kustoszowi muzeum pamięć o odwiedzinach uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej nr 34 w Radomiu, bo przecież „słuszną linię ma nasza władza”. A jeśli będzie trzeba wpisać informacje dotyczące kustosza Artura Rembowskiego w księdze pamiątkowej, to przytoczymy słowa Pana Anioła bohatera serialu „Alternatywy 4”: „Chcę podkreślić, jako Gospodarz tego Domu, że naszą ambicją jest, aby przykład promieniujący z tego miejsca, pod moim kierownictwem, rozszerzył się na cztery części kuli ziemskiej”. D. Nowak /GALERIA ZDJĘĆ/