Przed polonezem wyczuwa się emocje, widać uczniów liczących kroki i modlących się, żeby dobrze wypaść. Rodzice zbierają się w sali gimnastycznej, nauczyciele dokonują ostatnich “patroli” szkolnych korytarzy. W oddali słychać głośne: “raz..dwa..trzy...raz”. To Pan Artur sprawdza nagłośnienie. W innej części szkolnego korytarza dziewczyny poprawiają już i tak perfekcyjne fryzury. A panowie? Jak to panowie niczym szlachta stoją w grupach z rękami w kieszeni, udając wyluzowanie i opowiadając sobie, jakie to przygody mieli podczas prób: a to, że Maja się denerwowała, że któraś para nie trzyma tempa, że Dawid mylił się w choreografii i zamiast w lewo skręcał ciągle w prawo. Wspominają też słowa Norberta: “Ja to wcale miałem nie tańczyć! Zwerbowali mnie na sam koniec, byłem tylko na trzech próbach. Ale co tam nie takie trudności się pokonywało!”. A wszystko to z okazji Balu Ósmoklasisty i zatańczenia pierwszego oficjalnego poloneza przed Rodzicami i

Gronem Pedagogicznym Publicznej Szkoły Podstawowej nr 34 w Radomiu. I wybiła godzina 17:00, “bo na dziedzińcu zamku już stali parami”, pary zwarte i gotowe. Pani Dyrektor daje sygnał do rozpoczęcia: “Poloneza czas zacząć”. Ruszyli, równo i rytmicznie “z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza”. Panowie “skłoniwszy się grzecznie” damy do tańca poprosili. “Dano hasło, zaczęto taniec”. Odczuwa się wrażenie, jakby poloneza tańczyli przez osiem lat pobytu w szkole.

 “Stąpają powoli niby od niechcenia; Ale z każdego kroku, z każdego ruszenia można tancerza czucia i myśli wyczytać”. I szły pary za parami hucznie i wesoło. Pojawiają się pierwsze oznaki wzruszenia wśród ojców i matek. Pani Basia na widok swojej Julii roni pierwsze łzy i mówi do rodzica obok: “A taka malutka była, dopiero ją do pierwszej klasy zaprowadzałam. A teraz? Proszę! Dama”. Tańczący wykonują kolejne elementy poloneza: rozdzielenie w parze partnerów przez tancerzy nadchodzących z przeciwnej strony. Po minięciu następuje ponowne utworzenie par i wykonanie tego samego elementu po drugiej stronie sali. Pojawia się “mostek”, kiedy to tańczący po przejściu parami wokół sali ponownie się spotykają, grupa z lewej strony wznosi wewnętrzne złączone ręce, a druga przechodzi pod utworzonym mostem. Co za efekt, jak oni to pięknie wykonują- “wre taniec, brzmi muzyka, oklaski”. I kolejne figury: ”przeprowadzenie partnerki”, “koło ozdobne”, “młynek”, “koła na zewnątrz” i znów para za parą. I oglądałoby się ten taniec niemal bez końca, lecz cisza, która nastała i brak ruchu tańczących jednoznacznie wskazało widzom, że to już koniec  poloneza. “Słońce już gasło... na zachód obłok jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał”, kiedy panowie porwali swe damy już do kolejnego nieoficjalnego tańca. Dariusz Nowak 
Galeria zdjęć

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem